lord-lucas

Przed chwilą zajrzałem sobie do wp.pl i tam czytałem komentarze do artykułu o aborcji. Rozśmieszyły mnie trochę, a w szczególności, jak jakiś gościu rządał zalegalizowania aborcji do 15 lat po urodzeniu dziecka:)

Chory to pomysł jest, ale śmieszny:) Zresztą na takich "forum" to najczęsciej się same przygłupy wypowiadają. Czasem bywają tacy, co podburzają tłumy, dają takie komentarze, które prowokują wszystkich do komentowania:) Z tego proste równanie głupota + prowokacja = wojna na słowa.

Jutro nie muszę iść do szkoły, bo co 2 poniedziałek nie chodzę. Faaajnie tak:)

I tak się będę uczył i robił zadania, bo to, że siedzę w domu nie znaczy, że tak do końca nic nie muszę robić:(

Chyba się trochę opuściłem z tym blogiem, tak jakoś poszło. Przestało mi na nim zależeć, bo jest kiepski i nie mam zbytnio czasu.

Nauka się rozpoczęła, taka prawdziwa nauka, a ochoty do niej ubyło:)

Siedzę sobie właśnie, a myśli mi różne napływają do głowy. Najgorsze jest to, że więcej ich wpływa niż wypływa i nie wiem już od czego zacząć. Wygląda na to, że nauki w tym roku będę miał tyle, że nie wiem, czy wyrobię. Zastanawiam się nad tym, czy nie zerwać z Asią, bo czasu mam niewiele, a poza tym nudzi mnie to już powoli. Myślę, nad programem a właściwie staram się skorygować to co gościu z programowania mi dzisiaj dodał do projektu. Co mam teraz robić, od czego zacząć naukę, zadania robić? Może iść spać. Nawet nie wiem, czy pisać tego bloga jeszcze, bo i tak go nikt nie czyta! Czasem, ktoś zajrzy, ale to można powiedzieć, że kropla w morzu moich potrzeb. Pokój bym sobie posprzątał, bo ostatnio to chyba robiłem to miesiąc temu. Zjadłbym coś dobrego, zaraz pójdę do babci, może da mi jakąś czekoladę... niam:) Dzisiaj już jedną zjadłem, zgrubnę przez to, ale trudno, raz się żyje a życie pełne wyrzeczeń to nie życie, tylko męka...

Dzisiaj znowu miałem taki maraton naukowy, ale tym razem rozpoczął się wcześniej: Najśmieszniejszą rzeczą na wykładach dzisiaj było to, jak gościu z programowania tłumaczył używając środkowego palca, fakju znaczy się.

Na mojej uczelni była kradzież!!! Z lodówki w bufecie ktoś ukradł 3 mrożonki! Ale żeśmy z tego ryli, a gościu gada, że to nie jest śmieszne:)